Cztery wioski z dwóch gmin wspólnie zorganizowały dożynki w szczytnym celu

W skład parafii wchodzą cztery wioski z dwóch gmin: Polanowice, Proślice i Jakubowice (Byczyna) oraz Bruny (Wołczyn).

- Pomysł na wspólne dożynki podsunął mi pan Leszek Marciniszyn, właściciel miejscowego przedsiębiorstwa rolnego. Ale nie było łatwo, bo o organizację imprezy zabiegałam od 2016 roku. Wreszcie się udało - mówi Agnieszka Lemańczyk, sołtyska Proślic. - Dziękuję pozostałym sołtysom: Beacie Sojce z Jakubowic, Piotrowi Nicie z Polanowic oraz Bogdanowi Dorociakowi z Brun, że mnie wsparli i zaangażowali również mieszkańców swoich sołectw. Bo faktycznie współpracowaliśmy na każdym etapie od pomysłu, przez przygotowania, po wspólne strojenie ołtarzy czy rozstawianie sceny i namiotów.

Dożynki rozpoczęły się od dziękczynnej Mszy świętej, którą odprawił ksiądz Marcin Jurga, proboszcz parafii w Polanowicach.

- Co roku spotykamy się na przełomie lata i jesieni, by cieszyć się z tego, co podarowała nam Matka Ziemia - mówił proboszcz podczas kazania. - Stojące przed nami wieńce dożynkowe i chleby są nie tylko symbolem obfitości plonów, ale przede wszystkim ciężkiej pracy rolnika.

Rolę starostów dożynkowych pełnili Sylwia Budzis-Dorociak z Brun, która gospodarzy z mężem na 150 hektarach, specjalizując się w uprawie zbóż oraz Jarosław Ciesielski z Polanowic, który ma gospodarstwo 70-hektarowe.

- Rok nie był zły, nie ma co narzekać - mówili starostowie. - Natomiast przyszłość to wielka niewiadoma i wielkie obawy z powodu wzrostu cen nawozów i paliw. Mamy jednak nadzieję, że chleba nikomu nie zabraknie.

Starostowie podarowali chleby na ręce włodarzy: burmistrza Wołczyna Jana Leszka Wiącka, Jakuba Golińskiego - sekretarza gminy Byczyna, Adama Radoma - sekretarza powiatu kluczborskiego i Artura Nowaka, który reprezentował marszałka Andrzeja Bułę.

- Jak cenna jest praca rolnika nasze pokolenie musi mówić młodszym, by mieli świadomość, jak ważny jest chleb - mówił Jan Leszek Wiącek. - Zajmuje niewiele miejsca w koszyku podczas zakupów, ale jak jest cenny, widać dopiero wtedy, kiedy go brakuje. Chleb jest symbolem ciężkiej pracy, miłości, przyjaźni i dzielenia się dobrem. Dawniej, gdy rolnik wychodził w pole, patrzył rano w niebo, czy nie będzie gradu albo deszczu. Teraz musi jeszcze włączać telewizor, aby się dowiedzieć, czy będą nawozy i materiał siewny.

Podczas imprezy każda wioska miała swoje stoisko gastronomiczne. Można było na nich kupić rozmaite słodkości, napoje, potrawy z grilla, pierogi i żurek.

- Cały dochód przeznaczamy na potrzeby parafialne, których jest ogrom - informowała Agnieszka Lemańczyk. - Priorytetowym naszym zadaniem jest budowa nowej plebanii, a koszt tego zadania będzie niemały. A ponadto mamy na utrzymaniu trzy kościoły, w tym dwie perełki, bo zabytkowe, drewniane świątynie w Proślicach i Jakubowicach. Od przybytku głowa nie boli, ale musimy dobrze pomyśleć, jak gospodarzyć, by było nas stać na wszystkie konieczne prace. Na pewno nie była to ostatnia nasza wspólna impreza.

Gośćmi dożynek, oprócz wymienionych już osób, byli także Jerzy Naszkiewicz, wiceprezes WFOŚiGW w Opolu oraz zaprzyjaźnione z parafią siostry Służebniczki Wielkopolskie z Pleszewa.

Organizatorzy zadbali o ciekawy program artystyczny. Wystąpiły zespoły Serce z Proślic, Babeczki Stasia z Szymonkowa, Parafialna Orkiestra Dęta z Unikowa, a gwiazdą wieczoru były Buraky, czyli zespół wołczyńskich vipów z burmistrzem na czele.
Efektowny pokaz ognia dała Weronika Więcław.