Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Bartek z Kluczborka został filmowym Jujkiem, bo nie wymawiał "r". Poznaj niezwykłą historię 10-latka

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- Dla Bartka udział w premierze filmu był wielkim wydarzeniem. Czekał oczywiście zwłaszcza na te sceny, w których brał udział – potwierdza Magdalena Gnosowska, mama młodego aktora z Kluczborka. Na zdjęciu z reżyserką Dorotą Kędzierzawską.
- Dla Bartka udział w premierze filmu był wielkim wydarzeniem. Czekał oczywiście zwłaszcza na te sceny, w których brał udział – potwierdza Magdalena Gnosowska, mama młodego aktora z Kluczborka. Na zdjęciu z reżyserką Dorotą Kędzierzawską. archiwum prywatne
Bartek Gnosowski z Kluczborka był przedszkolakiem i lada moment miał zacząć pracę z logopedą, by ten nauczył go czysto wymawiać literkę „r”. Przypadek sprawił, że zobaczyła go znana reżyserka i oniemiała z zachwytu, a 5-letni wówczas chłopiec dostał angaż w filmie. Tak powstała kreacja Jujka, bohatera filmu „Żużel”, który właśnie wszedł do kin.

- Była taka scena, w której musiałem się rozpłakać. Nie było to trudne, bo ja generalnie umiem płakać na zawołanie. Trzeba po prostu pomyśleć o czymś bardzo, bardzo smutnym – instruuje 10-letni Bartek Gnosowski, młody aktor z Kluczborka. - Najbardziej podobał mi się moment, gdy walę w szybę krzycząc „Lowa pobuda”, żeby obudzić głównego bohatera, zapalonego żużlowca.

Od zakończenia zdjęć z udziałem Bartka minęło 5 lat, więc wiele wspomnień uleciało z pamięci chłopca. – Zapamiętałem za to panią reżyser, która była dla mnie taką sympatyczną ciocią. Nie mogłem się doczekać ponownego spotkania z nią. No i oczywiście tego, żeby zobaczyć jak wypadłem na ekranie – przyznaje 10-latek.

- Dla Bartka udział w premierze filmu był wielkim wydarzeniem. Czekał oczywiście zwłaszcza na te sceny, w których brał udział – potwierdza Magdalena Gnosowska, mama młodego aktora. – Śmialiśmy się, bo od zdjęć do premiery filmu minęło 5 lat, w trakcie których syn bardzo się zmienił. Miło było przypomnieć sobie jak uroczo nie wymawiał literki „r”, bo przecież od tego wszystko się zaczęło.

Premiera filmu „Żużel”, w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, odbyła się 15 lipca we Wrocławiu. Bartek miał wówczas szansę poczuć się jak prawdziwy gwiazdor. Fotografował się na ściance z głównym bohaterem (w rolę Lowy wcielił się Tomasz Ziętek), udzielał wywiadu dla Gazety Wrocławskiej, dawał autografy.

- W drodze do domu zapytał, kiedy znowu jedziemy na premierę – śmieje się mama 10-latka. Od tygodnia produkcję można oglądać w kinach w całej Polsce.

Magdalena i Marek Gnosowscy z Kluczborka aktorskie zacięcie mieli od wczesnej młodości. Byli nastolatkami, gdy zapisali się do Studia ABM we Wrocławiu, które jest jedną z największych agencji aktorskich i castingowych.

Firma organizuje castingi nie tylko dla zawodowych aktorów, ale również dla amatorów, którzy mają szansę znaleźć angaż w filmach, serialach czy reklamach.

– W przypadku aktorów-amatorów motywacją najczęściej nie są pieniądze, ale chęć sprawdzenia się przed kamerą. Tak też było u nas, gdy wiele lat temu postanowiliśmy spróbować – wspomina pani Magdalena. – Oczywiście najbardziej prawdopodobne jest to, że uda się dostać angaż w popularnych w ostatnich latach paradokumentach, jak chociażby „Policjantki i policjanci”, w którym wystąpiłam i ja i mąż, choć w dwóch różnych odcinkach. Były też reklamy (pani Magdalena wystąpiła w reklamie sieci Plus, pan Marek z kolei „dał twarz” restauracji McDonald’s). Ale zdarzają się też szczęściarze, tacy jak nasz syn…

Aby zrozumieć nieoczekiwany bieg wydarzeń, który wciągnął Bartka Gnosowskiego w wir filmowych wydarzeń, musimy cofnąć się o 5 lat. Państwo Gnosowscy z Kluczborka mieli wówczas 7-letnią córeczkę Hanię i 5-letniego Bartka. W drodze na świat był też Olafek (dwa lata temu urodziłam im się jeszcze córeczka Matylda - przyp. red.).

– Któregoś dnia odezwało się do nas studio, żebyśmy zaktualizowali swoje zdjęcia w bazie. To był zupełnie inny etap w naszym życiu. Pracowaliśmy zawodowo, za moment miała nam się powiększyć rodzina, więc nie w głowie nam było aktorstwo. Dzwoniący podchwycił, że skoro mamy dzieci, to świetnie się składa, bo oni poszukują również małych aktorów – wspomina pani Magdalena.

Dali się namówić, choć traktowali to wyłącznie jako zabawę. Tak ich pociechy trafiły przed kamery profesjonalistów.

- To nie był typowy casting, ale zapis, podczas którego nagrywa się wizytówkę, by sprawdzić jak aktor-amator radzi sobie na scenie i czy w ogóle kamera go lubi. Bartek miał wówczas niecałe pięć lat. Do studia musiał wejść sam, a my wcale nie mieliśmy pewności, czy po kilku minutach nie wybiegnie stamtąd z płaczem – wspomina mama chłopca. - Wyszedł zadowolony, a na pytanie jak było, odpowiedział krótko: „zezdjęciowali mnie, było fajnie”.

Bartek musiał stanąć przed kamerą, choć obok nie było rodziców. Obcym ludziom opowiadał o sobie, o swoich zainteresowaniach i nikt wówczas nie podejrzewał, że sprawy potoczą się błyskawicznie. Zwłaszcza, że to przecież nie był nawet casting do konkretnej produkcji.

– W tym samym czasie znana reżyserka, Dorota Kędzierzawska, organizowała castingi w całej Polsce, kompletując obsadę do filmu „Żużel”. Znalazła wszystkich oprócz małego Jurka, a właściwie Jujka, bo cechą charakterystyczną małego bohatera miało być to, że nie wymawia literki „r”. Pani Dorota wymyśliła sobie, że będzie to blondynek o niebieskich oczach, ale po przejechaniu Polski wzdłuż i wszerz okazało się, że nikt taki się nie zgłosił – opowiada mama Bartka. 5-latek z Kluczborka nie podejrzewał jeszcze wtedy, jaka przygoda wisi w powietrzu.

Niewyraźne „r” sprawiało, że „rower” w wykonaniu chłopca brzmiał jak „jowej”, a to coraz bardziej niepokoiło rodziców. W końcu pani Magdalena uznała, że z synkiem powinien popracować logopeda.

– Ledwo co wróciliśmy z nagrań we Wrocławiu, a już dostaliśmy telefon, że agencja chciałaby przesłać materiał Dorocie Kędzierzawskiej, bo być może to nasz Bartek jest tym chłopcem, który wpisuje się w wizję reżyserki. Po trzech dniach zadzwonili z Warszawy, że chętnie zobaczyliby syna na żywo. No i się udało – wspomina mama chłopca. – Pani reżyser poprosiła tylko, żebym jak najszybciej wypisała Bartka od specjalisty, bo to przecież ten mankament logopedyczny jest znakiem rozpoznawczym bohatera, którego miał zagrać.

Współpraca z małym aktorem to nie lada sztuka (statystką w filmie była też starsza siostra Bartka, Hania – przyp. red.). Również dla bliskich. Pani reżyser zasugerowała, by Bartek nie uczył się scenariusza na pamięć, gdyż widz na kilometr rozpozna wyuczone kwestie. Chodziło o to, by przed kamerą wyszło spontanicznie.

– Pierwsze zdjęcia były kręcone w Przemyślu. 11. września 2016, czyli dokładnie w piąte urodziny synka. Ekipa filmowa przywitała go tortem, odśpiewała gromkie sto lat, a Bartuś… rozpłakał się i powiedział, że wraca do mamy (w Przemyślu był z tatą - przyp. red.) – mówi pani Magdalena. – Mąż trochę zaczął panikować. Bał się, że mały stanie okoniem i wystawimy filmowców do wiatru. Pani reżyser podeszła do sprawy z większym luzem. Powiedziała, żeby Bartuś poszedł się wyspać i wszystko będzie dobrze.

Następnego dnia chłopiec wstał w świetnym humorze i bez jednego grymasu ruszył na plan. – Robiłem wszystko co mi kazali - zameldował krótko, opowiadając mamie jak poszły zdjęcia.

– Syn traktował to jako zabawę. Miał wokół siebie przesympatycznych ludzi, którzy tworzyli wręcz rodzinną atmosferę – dopowiada pani Magdalena. – Rodzice nie mogą towarzyszyć dziecku na planie, bo to rozprasza, powoduje niepotrzebną tremę i odbija się na zdjęciach. O jego dobre samopoczucie dbała zatrudniona przez filmowców opiekunka, czyli niezawodna pani Ola. W odpowiednim momencie przyprowadzała go na plan, pilnowała, żeby był wypoczęty i najedzony.

Zdjęcia do produkcji trwały w sumie rok, ale sceny z Bartkiem nakręcono w ciągu 2 tygodni w Przemyślu, Częstochowie i we Wrocławiu. Montaż trwał trzy lat, później przyszła pandemia. Finalnie na ekrany kin „Żużel” wszedł w połowie lipca.

To historia opowiadająca o mistrzu motocyklowym imieniem Lowa (w tej roli Tomasz Ziętek), który cieszy się powodzeniem wśród kobiet i jest obiektem zazdrości rywali z toru.

Za szelmowskim uśmiechem głównego bohatera kryje się strach, jaki niesie ze sobą ryzykowany sport. Żużel jest dla Lowy odskocznią od szarej rzeczywistości. Sprawy komplikują się, gdy w jego życie wkracza kobieta…

Jujek mieszka w tej samej kamienicy, co główny bohater. – To chłopiec z biednej rodziny. W jednej ze scen Jujek siedzi na schodach w brudnej koszulce i płacze, a w tle słychać kłótnię rodziców. Do dziś mam ciarki na plecach, gdy przypominam sobie ten moment – mówi mama młodego aktora. – Lowa pochodzi z podobnej rodziny, więc - choć dzieli ich duża różnica wieku - nawiązuje się między nimi nić przyjaźni.

Główny bohater, zapalony żużlowiec, zabiera chłopca na rajdy. Dla Jujka szybko staje się idolem. Jest w pewnym momencie wymowna scena, gdy mały bohater trenuje na rowerku biegowym, bo chce być taki sam jak Lowa. Nie zdradzę szczegółów, żeby nie psuć emocji tym, którzy wybiorą się do kin, ale to nie jest historia z happy endem. Zobaczymy w nim ciemne oblicze sportu, który wielu pewnie kojarzy się ze spełnieniem najskrytszych marzeń. Nawet największym twardzielom w trakcie pokazu mogą popłynąć łzy.

Bartek liczy na to, że film przyniesie mu rozpoznawalność. Na razie koledzy, którzy wiedzą o jego przygodzie, dopytują jak to jest być aktorem.

– Rozdawanie autografów bardzo mi się podobało. Mógłbym to robić codziennie – przyznaje z rozbrajającą szczerością, wspominając premierę, na której pojawili się znani aktorzy, a teraz - jego koledzy po fachu. – Chciałbym w przyszłości być aktorem, bo na planie nie wszystko idzie zgodnie z planem i wtedy jest śmiesznie. Wystarczy zagrać parę filmów i już piszą o tobie w gazetach, stajesz się znany, na wiele rzeczy cię stać. Podobałoby mi się takie życie.

W kluczborskim Kinie Bajka „Żużel” będzie wyświetlany do czwartku (29.07).

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak Bartek z Kluczborka został filmowym Jujkiem, bo nie wymawiał "r". Poznaj niezwykłą historię 10-latka - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto