Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na północy Opolszczyzny powstaje turystyczny Szlak Czarownic. Tworzy go stowarzyszenie z Byczyny

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Dr Magdalena Przysiężna-Pizarska mówiła podczas konferencji o nietypowych pochówkach odkrytych w Byczynie. Wiele z nich to tzw. pochówki antywampiryczne.
Dr Magdalena Przysiężna-Pizarska mówiła podczas konferencji o nietypowych pochówkach odkrytych w Byczynie. Wiele z nich to tzw. pochówki antywampiryczne. Milena Zatylna
Stowarzyszenia Animacji Lokalnej Arkona z Byczyny rozpoczęło prace nad utworzeniem na północy województwa opolskiego turystycznego szlaku czarownic. Okazuje się, że procesy o czary wcale nie były wyjątkiem na terenie Śląska. Uczonym zajmującym się tym tematem, udało się dotrzeć do bogatej dokumentacji zebranej przez... Heinricha Himmlera.

Zaczęło się od Wzgórza Czarownic

Pierwszym krokiem do utworzenia nowej atrakcji w północnej części województwa opolskiego był projekt pt. "Szlakiem czarownic – zintegrowany przestrzennie regionalny produkt turystyczny" realizowany przez Stowarzyszenie Animacji Lokalnej Arkona, a dofinansowany z budżetu Urzędu Marszałkowskiego.

Jego podsumowaniem była konferencja, która odbyła się w byczyńskim hotelu Adler w sobotę 26 listopada.

- Pomysł wziął się przede wszystkim od Wzgórza Czarownic, które znajduje się w Byczynie przy drodze na Nasale - mówi Anna Jurczyk-Miżejewska, prezes Stowarzyszenia. - Nie wiadomo skąd się wzięło. Istniała legenda, która mówi o tym, że została tam spalona i pochowana ostatnia byczyńska czarownica, 17-letnia dziewczyna, która mieszkała na ulicy Floriańskiej. Krzyknęła podczas swojego procesu, że jeszcze tu wróci.

Na wzgórzu do dziś znajduje się krzyż, a mieszkańcy Nasal dbają o niego, bo wierzą, że dzięki temu groźba czarownicy się nie spełni.

- Wiedząc o tym wzgórzu, zaczęliśmy grzebać w różnych podaniach, legendach, baśniach, ale też na stronach internetowych i okazało się, że to wzgórze figuruje na różnych stronach, np. nawiedzone miejsca.pl - informuje Anna Jurczyk-Miżejewska. - Istnieje też oficjalnie jako obiekt fizjograficzny i jest dość szeroko opisywane łącznie z legendą. I być może jest szerzej znane w świecie niż w samej Byczynie.

Ale wzgórze to nie jest jedynym miejscem w gminie Byczyna związanym z magią i czarownicami.

Sabaty w Roszkowicach

- Ponad rok temu w czeluściach Internetu odnaleźliśmy też Babią Górę. To obiekt, w którym dziś jest piaskownia za Roszkowicami. Roszkowice w ogóle jawią się jako miejsce, w którym jest najwięcej legend, najwięcej się dzieje, jeśli chodzi o diabły czy czarownice. Jest tam chociażby przysiółek Piekło - opowiada prezeska Stowarzyszenia Arkona. - Okazało się, że Alfons Hayduk, opolski etnograf urodzony 1900 roku, spisał legendę o Babiej Górze i o procesie, który toczył się za to, że kobiety spotykały się na niej podczas Nocy Walpurgii.

Projekt zakładał przede wszystkim stworzenie podwaliny pod dalsze prace. Przeprowadzone zostały głównie działania dokumentacyjne - kwerendy archiwalne, tłumaczenie ich z języka niemieckiego (wiele dokumentów spisanych jest gotykiem).

Realizacja projektu kończy się w grudniu, ale działania nad tworzeniem Szlaku Czarownic będą trwały nadal. Ma on łączyć się z istniejącym już Szlakiem Czarownic, który prowadzi od Czech przez południową Opolszczyznę.

- Kolejne działania będą zmierzać do tego, by szlak był produktem turystycznym. Będziemy chcieli zbudować na nim usługi i produkty turystyczne, czyli stworzyć bazę noclegową, kulinarną, mapy i przewodniki, pamiątki, ale też wydarzenia i eventy. Marzy nam się, aby stał się on Europejskim Szlakiem Kulturowym pod auspicjami Rady Europy.

Ponad 100 pochówków antywapirycznych

Chociaż w legendach zachowała się pamięć tylko o jednej byczyńskiej czarownicy, badania archeologiczne prowadzone przez wiele lat na miejscu dawnego cmentarzyska przez dr Magdalenę Przysiężną-Pizarską z Uniwersytetu Opolskiego mogą wskazywać na to, że było ich tu więcej.

- Przebadaliśmy 243 cmentarzyska z terenu całego Śląska, bardzo dużo z terenu Opolszczyzny, natomiast Byczyna stanowi ewenement - mówi dr Magdalena Przysiężna-Pizarska. - W Byczynie na terenie poświęconym pojawiły się nagle elementy, które były nietypowe. Po przeanalizowaniu cmentarzy z okresu wczesnego średniowiecza, czyli od drugiej połowy XI wieku do wieku XIII wynikało, że osoby wykluczone ze społeczności, chowane były poza terenem cmentarza, czyli poza częścią sacrum, za murem kościelnym. Natomiast w Byczynie znalazły się one w obrębie murów kościelnych. Pytanie dlaczego?

W Byczynie dr Magdalena Przysiężna-Pizarska odkryła bardzo dużo przykładów pochówków tzw. antywapirycznych - w jamie grobowej znajdowały się kamienie, których celem było zabezpieczenie pochowanych w ten sposób osób przed powrotem do świata żywych.

- W Byczynie na 1087 pochówków, antywampirycznych było aż 136 przypadków. W porównaniu z innymi cmentarzyskami jest to największe cmentarzysko, które ma taki proceder, czyli umieszczanie kamieni w obrębie jamy grobowej – na szkielecie, na czaszce, na klatce piersiowej, pod żuchwą, na miednicy, na stopach. Więc kim były te osoby? Tego nie wiem. To były zarówno kobiety, mężczyźni, a nawet dzieci - mówi archelolożka. - Wśród nich były pochówki pojedyncze, ale też zbiorowe. Pozycja niektórych była nieanatomiczna, czyli wyglądali tak, jakby przekręcili się w trumnie, co było przecież niemożliwe. Przykład, który bardzo utkwił nam w głowie i z którym mamy problem z interpretacją, to pochówek młodej kobiety, około 25-letniej, która leżała odwrotnie, w kierunku zachód-wschód, miała związana ręce i stopy.

Naukowcy odkryli też na byczyńskim cmentarzysku tajemniczy masowy grób, który roboczo nazwali ossuarium. Znajdował się on pod pochówkami antywampirycznymi. Było tam około 200 czaszek, ponadto kości rąk i nóg, część nadpalona, niektóre zupełnie spalone.

Kartoteka Himmlera

- Do dziś zastanawiamy się, jak to zinterpretować - mówi dr Magdalena Przysiężna-Pizarska. - Badania na byczyńskim cmentarzysku, a także rozmowy ze Stowarzyszeniem Arkona sprawiły, że zaczęłam interesować się jak procesy o czary wyglądają od strony archeologiczno-etnograficzno-historycznej. W polskich archiwach znajduje się niewiele materiałów na ten temat, ale Śląsk przecież przez wiele wieków należał do Niemiec. Tym sposobem udało mi się natrafić na kartotekę Himmlera, który zgromadził ogromny materiał badawczy, zarówno jeśli chodzi o przykłady procesów o czary z Opolszczyzny, z terenu całego Śląska, zeznania świadków, imiona i nazwiska, miejsca, gdzie czary się odbywały, kto denuncjował, za co i jaka była kara. Zebrał również informacje dotyczące lokalizacji tychże informacji.

Trwają obecnie prace nad tłumaczeniem tych materiałów oraz ich opracowaniem.

Podczas konferencji etnografka Ewa Kruszyna mówiła o magicznych elementach stroju śląskiego, a Sylwia Osojca-Kozłowska o astronomii kulturowej i jej niewykorzystanym potencjale turystycznym.

- Poprzez nasze działania chcemy odczarowywać czarownice, pokazać, że umierały kobiety za swoją wiedzę i doświadczenie - mówi Anna Jurczyk-Miżejewska. - Chcemy opowiadać ludziom, że to, co kiedyś było uznawane za czary, dziś potrafi wytłumaczyć nauka - biologia, chemia, psychologia, ale też mykologia, etnobotanika, archeoastronomia czy zoofarmakognozja. Zasób jest potężny.

Przez kilka lat dr Magdalena Przysiężna-Pizarska prowadziła badania archeologiczne w Byczynie na dawnym cmentarzysku przy kościele (obecnie ewangelickim). Odkryto tam wiele pochówków nietypowych, tzw. antywampirycznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto