Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Kluczborka ratują życie także swoim szpikiem. Kolejny bohater uratował chorego na białaczkę!

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Oddanie szpiku jest prawie bezbolesne - mówi strażak  Przemysław Penc.
- Oddanie szpiku jest prawie bezbolesne - mówi strażak Przemysław Penc. Materiały prywatne
Przemysław Penc to kolejny strażak z Kluczborka, który został dawcą szpiku. Jako pierwszy zrobił to wicekomendant kluczborskiej straży. Strażacy apelują, żeby wszyscy rejestrowali się w bazie dawców szpiku, bo każdy może uratować komuś życie!

- W bazie dawców zarejestrowałem się już kilka lat temu. W zeszłym roku dostałem telefon z Fundacji DKMS z pytaniem, czy nadal chce zostać dawcą, ponieważ mam bliźniaka genetycznego, dla którego jedynym ratunkiem jest przeszczep szpiku - opowiada Przemysław Penc.

- Nie wahałem się ani chwili, przecież całe moje życie zawodowe związane jest z ratowaniem życia! - dodaje mieszkaniec Kluczborka.

Starszy sekcyjny Przemysław Penc jest strażakiem zawodowym w komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Kluczborku.

Przeszedł przyspieszoną procedurę przygotowania do oddania szpiku, bo jego bliźniak genetyczny potrzebował jak najszybszego przeszczepu ze względu na pogarszający się stan.

- Samo pobranie komórek macierzystych wygląda podobnie jak oddawanie krwi, tyle że trwa 5 godzin, a krew pobierana z jednej ręki po odseparowaniu komórek potrzebnych do przeszczepu jest wtłaczana z powrotem do drugiej ręki - opowiada Przemysław Penc.

Co czuł kluczborski strażak po oddaniu szpiku?
Przede wszystkim wielką radość!

- Wyszedłem ze szpitala ze świadomością, że właśnie komuś uratowałem życie! - mówi Przemysław Penc.

Zgodnie z przepisami dopiero po 2 latach strażak z Kluczborka będzie mógł skontaktować się ze swoim bliźniakiem genetycznym.

Na razie dowiedział się, że jest nim 50-letni mężczyzna z USA i że po przeszczepie szpiku jego stan zdrowia mocno się poprawił! Został już wypisany do domu i zgłasza się do szpitala tylko na badania kontrolne.

Przemysław Penc jest kolejnym strażakiem z Kluczborka, który został dawcą szpiku.

Pierwszy był zastępca komendanta kpt. Sebastian Jantos, który uratował życie mężczyzny z Polski. W_kolejce czekają już kolejni ochotnicy!

Strażacy zachęcają też, żeby wszyscy rejestrowali się w bazie dawców szpiku kostnego.

- Sama rejestracja jest szybka, a w samej Polsce co godzinę ktoś słyszy z ust lekarzy diagnozę: białaczka. Tylko 20 procent pacjentów może mieć dawcę z rodziny. Reszta musi znaleźć bliźniaka genetycznego - mówi Przemysław Penc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto