Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wilka Miko zastrzelono w Biadaczu pod Kluczborkiem. Sprawca pozostanie bezkarny!

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Wilk Miko został zastrzelony w lesie koło Biadacza.
Wilk Miko został zastrzelony w lesie koło Biadacza. fot. Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”
Wilk o imieniu Miko zastrzelony został w lesie między Biadaczem a Bąkowem. Kiedyś cudem odratowano go po wypadku, teraz zginął od kuli. Ustalono trzech myśliwych, którzy w tym czasie polowali w tym miejscu. Jednak prokuratura umorzyła sprawę, a sąd odrzucił zażalenie Stowarzyszenia dla Natury „Wilk".

Wilk o imieniu Miko zastrzelony został 14 sierpnia 2019 r. w lesie między Biadaczem a Bąkowem.

Kula dosięgła go na polu otoczonym trzema ambonami myśliwskimi. Po zastrzeleniu zdjęto mu obrożę i zakopano ją w lesie koło Lasowic Wielkich.

Skąd wiadomo o tym, gdzie go zastrzelono, a gdzie ukryto obrożę? Dzięki czujnikom, umieszczonym w obroży telemetrycznej, która naszpikowana jest elektroniką, a którą założono wilkowi.

Założono ją w 2018 r. Wtedy wilk Miko cudem uniknął śmierci po potrąceniu przez samochód. Był rehabilitowany w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt w Napromku. Cudem odratowano go po wypadku, teraz zginął od kuli.

Po zabiciu wilka Prokuratura Rejonowa w Kluczborku prowadziła śledztwo w sprawie uśmiercenia zwierzęcia będącego pod ścisłą ochroną gatunkową i spowodowanie w ten sposób istotnej szkody. Grozi za to lara nawet do 2 lat więzienia. Ale śledztwo to zostało umorzona.

- Sprawa została umorzona wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa - informowała Anita Dąbrowa-Derda, prokurator rejonowa w Kluczborku.

Stowarzyszenie dla Natury „Wilk" najpierw starało się o przywrócenie terminu do wniesienia zażalenia na umorzenie śledztwa. Po otrzymaniu odmowy złożyło zażalenie, ale Sąd Rejonowy w Kluczborku również nie uwzględnił go.

- Nie wydało im się dostatecznym argumentem to, że postanowienie o umorzeniu śledztwa zostało dostarczone organizacji przyrodniczej 11 marca 2020 r., czyli już w trakcie pandemii COVID-19, a 7-dniowy termin na wniesienie zażalenia nie dawał nam szans w ówczesnych warunkach na zapoznanie się z aktami sprawy i sporządzenia obowiązkowego uzasadnienia do wniosku! Już 13 marca minister zdrowia wprowadził przecież w Polsce szereg ograniczeń a rząd apelował do obywatel o pozostawanie w domach! - podkreśla dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Zabicie wilka Miko pozostanie zatem bezkarne.

Szefowa Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” jest tym rozżalona, tym bardziej że w jej ocenie śledczy zbyt późno zaczęli badać sprawę.
- Osoby podejrzewane przesłuchano i dokonano przeszukiwań dopiero kilka dni po tym, jak na naszym profilu napisaliśmy o zastrzeleni wilka Miko i temat podjęły wszystkie największe media krajowe, dzięki czemu o sprawie dowiedziała się cała Polska - mówi Sabina Pierużek-Nowak.

- W naszym zażaleniu wskazaliśmy m.in., że pomimo iż zeznania osób podejrzewanych oraz świadków w sprawie Miko zawierały szereg sprzeczności, w toku śledztwa nie przeprowadzono ponownych przesłuchań ani wizji lokalnej na miejscu zdarzenia, żeby je wyjaśnić - dodaje szefowa Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. - Kluczborska prokuratura nie odniosła się w ogóle do zarzutu dotyczącego zniszczenia mienia, czyli obroży telemetrycznej o wartości 8 tysięcy zł!

Jak zginął wilk Miko

Miko został zastrzelony w nocy z 14 na 15 sierpnia 2019 r. w lesie obok wioski Biadacz (koło Kluczborka), na polu otoczonym trzema ambonami, w obwodzie 153 dzierżawionym przez Koło Łowieckie nr 9 Brzezina w Opolu.

Po śmierci zdjęto mu obrożę i 19 sierpnia zakopano w niewielkim lesie niedaleko Lasowic Wielkich, 8 kilometrów od miejsca zastrzelenia.

Członkowie Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” znalazło obrożę 26 sierpnia i natychmiast zawiadomiło policję w Kluczborku o zabiciu wilka oraz zaborze i zniszczeniu mienia, czyli obroży telemetrycznej wartości 8000 zł. Tego samego dnia, 19 sierpnia członkowie stowarzyszenia pojechali z policjantami na miejsce zastrzelenia wilka Miko.

W oparciu o dane z książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym ustalono nazwiska trzech myśliwych, którzy polowali feralnej nocy z ambon w miejscu, gdzie zabito wilka.

Żaden z myśliwych przepytanych w toku śledztwa nie przyznał się do zabicia wilka. W związku z tym Prokuratura Rejonowa w Kluczborku umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawcy.

W całej Polsce żyją 2 tysiące wilków. Jako zagrożone wyginięciem są pod ścisłą ochroną. Mimo to 40 procent monitorowanych za pomocą obroży telemetrycznych wilków zostało zastrzelonych.

Wilki od dobrych kilku lat bytują także w opolskich lasach. Przy czym te zwierzęta nie zagrzewają długo miejsca, w ciągu kilku dni pokonują nawet kilkaset kilometrów!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto