Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz Polski kibiców: - Kariera Ireny Szewińskiej zaczęła się w Kluczborku!

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Irena Szewińska (trzecia z prawej) na swoim pierwszym obozie treningowym w Kluczborku.
Irena Szewińska (trzecia z prawej) na swoim pierwszym obozie treningowym w Kluczborku. Archiwum Adama Sokołowskiego
- W 1962 roku 16-letnia Irena Kirszenstein przyjechała do Kluczborka na obóz treningowy. Tu poznała męża, a po dwóch latach zdobyła pierwsze trzy medale olimpijskie. Powinna dostać pośmiertnie honorowe obywatelstwo Kluczborka – uważa Adam Sokołowski, wielokrotny mistrz Polski kibiców.

24-krotny mistrz Polski kibiców, Omnibus Sportowy - nie znudził się pan? Przecież co roku wiadomo, że znowu wygra Adam Sokołowski.
Wręcz przeciwnie! Z roku na rok mam coraz większy stres przed turniejami. Bo właśnie wszyscy oczekują, że wygram, a pytania w testach są bardzo szczegółowe. Jeśli nie wygram, będzie wstyd.

Ale póki co wygrał pan wszystkie turnieje dotyczące 100-lecia sportu. Profesjonalny sport rozpoczął się właśnie sto lat temu.
Wcześniej sportowcy byli dyskwalifikowani, kiedy przyłapano ich, że zarabiają pieniądze.

To dobrze, że sport to dzisiaj zawód, czy może idee de Coubertina były szlachetniejsze? Nie było dopingu ani ustawiania meczów.
To dobrze, że sportowcy mogą utrzymywać się z uprawiania sportu. Proszę pamiętać, że przez wyczynowy sport często traci się zdrowie, a nawet życie, żeby wspomnieć kierowcę Formuły 1 Ayrtona Sennę czy kameruńskiego piłkarza Marca-Viviena Foé.

Wygrał pan turniej o 100-leciu polskiego sportu. Polska jest sportową potęgą, jak chcieliby kibice, czy raczej Kopciuszkiem?
Aktualnie jesteśmy potęgą lekkoatletyczną. Na olimpiadzie w Tokio na ponad 200 państw zajęliśmy IV miejsce pod względem medali w lekkiej atletyce, która jest przecież królową sportu! Jest to tym bardziej imponujące, że w Polsce mamy bardzo mało klubów lekkoatletycznych. Kiedyś były takie kluby w Kluczborku, w Kędzierzynie-Koźlu, a dzisiaj jest tylko AZS przy Politechnice Opolskiej, który na igrzyskach Tokio 2020 doczekał się złotego medalu swojego zawodnika Dawida Tomali.

Za to w sportach zespołowych leżymy, co prezydent Andrzej Duda skomentował kiedyś z sarkazmem: „Stan polskiego sportu, zwłaszcza gier zespołowych, jest smutnym odzwierciedleniem stanu polskiego państwa".
W sportach zespołowych też zdarzają się okresy polskich sukcesów. W piłce nożnej byliśmy potęgą w latach 70., w piłce ręcznej w pierwszej dekadzie XXI wieku za trenera Bogdana Wenty, w siatkówce w ostatnich latach zdobywamy medal za medalem.

Ale już na ostatniej olimpiadzie polscy siatkarze nie dobrnęli po podium. Wszystkie 14 medali Polacy zdobyli w sportach indywidualnych!
To prawda, że w sportach indywidualnych łatwiej o sukces. W sportach zespołowych trzeba mieć co najmniej kilkunastu zawodników na bardzo wysokim poziomie. W sportach indywidualnych wystarczy jeden talent, który będzie ciężko trenować.

Nie widział pan na żywo w Tokio żadnego polskiego medalisty?
Miałem już zarezerwowany hotel, miałem zarezerwowany lot, ale niestety przez pandemię kibice zagraniczni nie mogli przylecieć do Japonii. Szkoda, to byłaby moja dziesiąta olimpiada.

Które igrzyska były pana zdaniem najlepsze?
Atlanta 1996, ponieważ zdobyliśmy tam aż 17 medali, a ja szedłem razem z polskimi sportowcami w defiladzie podczas ceremonii otwarcia. Na trybunach siedziałem obok ówczesnego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego, który rozpoznał mnie jako mistrza Polski kibiców. Mieszkałem w wiosce olimpijskiej, na stołówce jadłem obok najwybitniejszych sportowców z całego świata.

Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Archiwum Adama Sokołowskiego

Teraz to już chyba nie do pomyślenia?
Sportowcy niestety oddalili się mocno od kibiców. W 1996 roku jeden ze złotych medalistów, zapaśnik Ryszard Wolny, po olimpiadzie przyjechał nawet do mnie do Kluczborka. Zorganizowałem spotkanie z olimpijczykiem w I Liceum Ogólnokształcącym. Nie wziął za to ani złotówki, nawet przyjechał na własny koszt!

Dzisiaj to już niemożliwe, ściągnąć do Kluczborka mistrza sportowego?
Dlaczego nie? Myślę, że Anitę Włodarczyk dałaby się namówić na przyjazd do Kluczborka. To moja ulubiona współczesna olimpijka. Zdobyła już trzy złote medale olimpijskie! Prywatnie to wyjątkowo uprzejma i dobra dziewczyna. Na olimpiadzie w Rio de Janeiro 2016 umówiłem się na kawę z nią i jej rodzicami w wiosce olimpijskiej. Na żywo widziałem jej rekord świata na igrzyskach. To niesamowite, ona jest jakby z innej ligi, rzuca młotem o kilka metrów dalej od innych zawodniczek!

Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z Anitą Włodarczyk
Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z Anitą Włodarczyk Archiwum Adama Sokołowskiego

Ciekawostką jest, że na olimpiadzie występuje zawsze w rękawicy Kamili Skolimowskiej, przedwcześnie zmarłej złotej medalistki z Sydney 2000.
Mało brakowało, a byłbym teraz w posiadaniu tej rękawicy! Po zdobyciu złota i pobiciu rekordu świata na olimpiadzie w Rio 2006 Anita Włodarczyk w wybuchu radości podbiegła do trybuny, zdjęła rękawicę i rzuciła ją. Prosto w moje ręce! W pierwszej chwili pomyślałem, żeby zachować ją jako cenną pamiątkę kibica. Ale przestraszyłem się, bo przecież Anita traktuję tę rękawicę jak talizman. Sportowcy bywają bardzo przesądni. Pomyślałem; „A co, jeśli nie zdobędzie już więcej żadnego medalu?” Zszedłem więc z trybuny i oddałem rękawicę trenerowi Krzysztofowi Kaliszewskiemu. Można więc żartobliwie powiedzieć, że i ja mam mały wkład w złotym medalu Anity Włodarczyk na ostatniej olimpiadzie. (śmiech)

Widział pan na żywo także dwa złote medale olimpijskie kulomiota Tomasza Majewskiego.
To również wyjątkowo miły człowiek, a do tego fenomen. Jeśli spojrzeć na jego wyniki, Tomasz Majewski wcale nie był najlepszym kulomiotem na świecie. Natomiast miał świetny charakter i chłodną głowę. Kiedy innych spalał stres, on na wielkim spokoju zdobył dwa złote medale!

Głowa jest bardzo ważna w sporcie?
Trzy najważniejsze rzeczy w sporcie to: talent, praca i głowa. Nasz młociarz Paweł Fajdek to wielokrotny mistrz świata i Europy, a na olimpiadzie dwukrotnie nie awansował do finału! W Tokio na szczęście zdobył w końcu brązowy medal, ale III miejsce i tak jest poniżej jego możliwości.

Który polski sportowiec jest pana ulubieńcem?
Na mojej prywatnym podium wszech czasów jest 3 polskich sportowców z dawnych lat: Irena Szewińska, Halina Konopacka i Janusz Kusociński. Irena Szewińska to najwybitniejsza polska sportsmenka. Zdobyła aż siedem medali olimpijskich. Wielokrotnie biła rekordy świata. Była fenomenalna w biegach i w skoku w dal. Znałem ją osobiście, spotykałem wielokrotnie jako działaczkę na olimpiadach. Nawet Władimir Putin ją podziwiał i szanował.

Skąd o tym wiadomo?
Przed olimpiadą w Soczi na zjeździe Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego mieszkali w tym samym hotelu. Putin podszedł z szacunkiem do niej i powiedział: „Jesteśmy krajanami!", ponieważ oboje urodzili się w Leningradzie, czyli dzisiejszym Sankt Petersburgu. Ale najciekawsze jest to, że wielka kariera Ireny Szewińskiej rozpoczęła się w Kluczborku!

Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z Ireną Szewińską
Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski na igrzyskach olimpijskich. Z Ireną Szewińską Archiwum Adama Sokołowskiego

Co proszę?!
W 1996 r. wygrałem teleturniej „Na olimpijskim szlaku”, szefową jury była właśnie Irena Szewińska. Kiedy dowiedziała się, że jestem z Kluczborka, powiedziała: „Cieszę, ze wygrał mieszkaniec Kluczborka, ponieważ temu miastu bardzo wiele zawdzięczam!”

Co zawdzięcza?
W 1962 roku 16-letnia Irena Kirszenstein, bo takie miała nazwisko panieńskie, przyjechała do Kluczborka z Polonią Warszawa na swój pierwszy obóz treningowy. Internat sportowy mieścił się w budynku dzisiejszego klasztoru sercan. Młodzi lekkoatleci trenowali na bieżni na stadionie KKS-u Kluczbork. W Kluczborku poznała swojego męża Janusza Szewińskiego. Był biegaczem na 400 metrów przez płotki. Bez sukcesów, co nie przeszkodziło w tym, że wraz z Ireną Szewińską stworzyli bardzo udaną parę małżeńską. Irena Szewińska zmarła w 2018 r., z panem Januszem utrzymuję cały czas kontakt, ma 81 lat. Początki kariery i miłości w Kluczborku Irena Szewińska wspominała nawet w swojej biografii. Na obozach treningowych w naszym mieście była zresztą kilkukrotnie! Złożę wniosek do burmistrza, żeby nadać Irenie Szewińskiej pośmiertnie honorowe obywatelstwo Kluczborka.

Wtedy, dokładnie 60 lat temu, Irena Szewińska była jednak dopiero nastolatką, sportowym żółtodziobem.
Ładnym żółtodziobem, skoro już dwa lata później, na olimpiadzie Tokio 1964 zdobyła trzy medale! W skoku w dal, w biegu na 200 m i sztafecie 4x100 m! Miała wtedy zaledwie 18 lat. Do tego oprócz treningów przed olimpiadą nie zaniedbała żadnych swoich normalnych obowiązków: zdała maturę i rozpoczęła studia na wydziale ekonomii.

Halina Konopacka za to jest już dzisiaj trochę zapomniana.
Szkoda, bo to był wielki fenomen. Na olimpiadzie Amsterdam 1928 zdobyła pierwszy złoty medal olimpijski dla Polski. W rzucie dyskiem, przy okazji pobiła rekord świata. Była wszechstronnie utalentowana, uprawiała narciarstwo, pływanie, wioślarstwo, koszykówkę, piłkę ręczną, tenis ziemny, pasjonowała się także automobilizmem. Ciekawostką jest, że po wybuchu II wojny światowej to Halina Konopacka była jedną z osób, które jako kierowcy wywieźli z Warszawy ciężarówkami zapasy złota z Banku Polskiego. Aby uratować ją i jej męża, Ignacy Jan Paderewski namówił prezydenta USA Roosevelta, żeby wysłał po nich statek. W Lizbonie wsiedli na statek Excelsior, który zabrał ich do USA, gdzie Halina Konopacka żyła aż do śmierci.

Janusz Kusociński nie miał tyle szczęścia i nie przeżył wojny.
Został ranny w obronie Warszawy, potem był aresztowany i torturowany przez Niemców. Nikogo nie zdradził. Został rozstrzelany w 1940 r. w Palmirach razem wicemistrzem olimpijskim w kolarstwie Tomaszem Stankiewiczem. Sportowcem Janusz Kusociński był fenomenalnym. Kiedy zdobywał złoty medal w biegu na 10 000 m na olimpiadzie Los Angeles 1932, na 24 zawodników zdublował aż 21. Do tego biegł w za ciasnych butach i tak mocno obtarł sobie stopy, że musiał zrezygnować ze startów w biegach na 5000 i 1500 m.
Chciałbym zakończyć ten wywiad fragmentem wiersza Józefa Prutkowskiego, który poświęcony jest właśnie tragicznej śmierci Janusza Kusocińskiego:
„Oto go wloką... Na miejsce... gotów... i huknął strzał.
I mistrz wystartował w daleki dystans bez mety i taśmy."

Mistrz Polski kibiców Adam Sokołowski wszystkich ich zna osobiście, a czy ty rozpoznasz znanych sportowców? Rozwiąż quiz:

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mistrz Polski kibiców: - Kariera Ireny Szewińskiej zaczęła się w Kluczborku! - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto