Do pierwszej interwencji doszło w czwartek 20 października.
- Z relacji świadków, którzy nas o tej sprawie poinformowali, wynikało, iż zwierzęta żyły sobie w mieszkaniu same - informuje Maria Hawryluk ze Stowarzyszenia Oczami Zwierząt. - Właścicielka miała je odwiedzać raz na kilka dni.
Obrońcy praw zwierząt weszli do mieszkania razem z policją i strażą miejską. Ponieważ 38-letnia właściciela nie pojawiła się na interwencji, mieszkanie otworzył Miejski Zarząd Obiektów Komunalnych, od którego wynajmowała lokal.
- Zdjęcia pokazują, w jakich warunkach te zwierzęta przebywały. Wygląda to tragicznie. Można mieć bałagan, ale tam było wszystko, nawet odchody i puste puszki po jedzeniu - relacjonuje Maria Hawryluk. - Co najgorsze, zwierzęta były głodne, spragnione i zlęknione.
Pies jest wychudzony i ma zaawansowaną chorobę skóry. Weterynarz orzekł, że to najprawdopodobniej świerzb lub nużyca. Zwierzę dostało już leki przeciwpasożytnicze.
- W chwili interwencji pies był przerażony sytuacją, wykazywał też mocną agresję - mówi wolontariuszka. - Dziś jest o niebo lepiej. Pracuje z nim nasz zaprzyjaźniony behawiorysta Marcel Midura. Doprowadził do tego, że pies już wychodzi na spacer. Zwierzak uczy się bardzo szybko.
Jak relacjonuje Maria Hawryluk, zwierzęta w chwili przejęcia były bardzo głodne, ale przede wszystkim ogromnie spragnione - nie mogły się oderwać od misek.
- Kot również jest bardzo chudy, chociaż zdjęcia tego nie oddają, bo ma dość grubą sierść. Ale kiedy się go weźmie na ręce, to można wyczuć, że waży stanowczo za mało - informuje wolontariuszka. - Ponadto kot nie ma ogona. Wiemy na pewno, że kiedyś miał, więc albo mu odpadł, albo sobie go odgryzł z frustracji, albo była jakaś walka z psem. Zwierzę z pewnością z tego powodu cierpiało.
Druga z interwencji miała miejsce w sobotę 22 października.
- Podczas rozpytywania sąsiadów w pierwszej sprawie, policjanci uzyskali informacje o tym, że w sąsiednim budynku właścicielka również znęca się nad swoją suczką - informuje aspirat sztabowy Dawid Gierczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kluczborku. - Świadkowie zeznali, że wielokrotnie biła ją smyczą i kopała.
Podobno zwierzę było bite nawet do nieprzytomności.
- W chwili interwencji pies był bardzo zlękniony i drżał ze strachu - relacjonuje asp. sztab. Dawid Gierczyk. - Właścicielka sama zrzekła się opieki nad zwierzęciem.
Ponadto pies był bardzo zapchlony.
Obecnie zwierzęta przebywają pod opieką Stowarzyszenia Oczami Zwierząt.
- Potrzebują leczenia weterynaryjnego i behawioralnego - mówi Maria Hawranek. - Nim znajdziemy im nowe domy, musimy zrobić wszystko, aby bały się człowieka nieco mniej.
Stowarzyszenie apeluje o pomoc w zapewnieniu psom i kotu karmy dobrej jakości i opieki weterynaryjnej.
Wpłaty można kierować na rachunek bankowy o numerze: 07 1600 1462 1811 8902 6000 0001 oznaczając je wpisem: darowizna.
Natomiast właścicielki zwierząt mogą się liczyć z odpowiedzialnością karną za znęcanie się.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?