Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowca z Kluczborka dał nogę podczas kontroli drogowej. Policja nie paliła się, by go znaleźć, ale… kazała zapłacić za ukradzione kajdanki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Tomasz wykorzystał zamieszanie i bez większego problemy wyswobodził się z kajdanek. Chwilę później wsiadł do samochodu, którym przyjechała jego znajoma (za kierownicą siedział jej partner) i odjechał z miejsca zdarzenia. Kilka tygodni później dostał wezwanie do zapłaty... za kajdanki.
Tomasz wykorzystał zamieszanie i bez większego problemy wyswobodził się z kajdanek. Chwilę później wsiadł do samochodu, którym przyjechała jego znajoma (za kierownicą siedział jej partner) i odjechał z miejsca zdarzenia. Kilka tygodni później dostał wezwanie do zapłaty... za kajdanki. pixabay.com
42-latek z Kluczborka miał zostać zatrzymany, ale wykorzystał zamieszanie i odjechał w siną dal, zostawiając osłupiałego funkcjonariusza. Po miesiącu dostał z policji wezwanie do zapłaty, opiewające na 43 złote, a później jeszcze zarzut napaści na funkcjonariusza. Mężczyzna uznał, że zamiast płacić… odda kajdanki prokuratorowi.

„W związku ze zdarzeniem z dnia 17 grudnia 2021 r. w miejscowości Miejsce podczas którego samowolnie oddalił się Pan z kajdankami służbowymi, wzywam Pana do zapłacenia należności, stanowiącej roszczenie o naprawienie szkody powstałej na majątku Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu w kwocie 43 zł” – czytamy w wezwaniu do zapłaty. Dalej jest jeszcze instrukcja, że 42-latek może wpłacić pieniądze na konto lub w kasie komendy i ma na to 30 dni od daty otrzymania pisma. Nim upłynął zakreślony termin, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji, ale o tym za moment.

17 grudnia ubiegłego roku 41-letni wówczas Tomasz (imię zmienione) z Kluczborka jechał pożyczonym od znajomej samochodem. We wsi Miejsce, nieopodal Świerczowa, został zatrzymany za przekroczenie prędkości. Zapewne skończyłoby się na mandacie, ale funkcjonariusz w trakcie kontroli zorientował się, że wcześniej wobec mężczyzny został wydany nakaz zatrzymania do wyjaśnienia innej sprawy (chodziło o przestępstwa przeciwko mieniu).

41-latek został skuty i na dalszy bieg zdarzeń czekał w radiowozie. Problemem okazał się samochód, bo Tomasz nie był jego właścicielem i domagał się, by znajoma, która pożyczyła mu pojazd, mogła go odebrać.

– Kobieta przyjechała na miejsce, ale wywiązała się żywiołowa dyskusja, ponieważ policjant w międzyczasie dostał informację ze swojej jednostki, że samochód musi być zabezpieczony – mówi mec. Łukasz Wójcik, obrońca mieszkańca Kluczborka.

Tomasz wykorzystał zamieszanie i bez większego problemy wyswobodził się z kajdanek. Chwilę później wsiadł do samochodu, którym przyjechała kobieta (za kierownicą siedział jej partner) i odjechał z miejsca zdarzenia.

- Mój klient miał po opieką poważnie schorowaną mamę, kilka godzin wcześniej jego córka otrzymała dodatni wynik testu na koronawirusa. Uznał, że sprawę z policją wyjaśni po tym, gdy zabezpieczy bliskich – relacjonuje mec. Wójcik.

Mijały tygodnie, a niepokojony przez nikogo Tomasz już niemal zapomniał o zdarzeniu. Aż do wspomnianego wezwania do zapłaty, opiewającego na 43 złote. We wtorek (15 lutego) mężczyzna zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Kluczborku, by wyjaśnić sprawę i… oddać kajdanki.

- Mężczyzna usłyszał zarzut samouwolnienia oraz czynnej napaści na funkcjonariusza – informuje prokurator Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. – Przyznał się do pierwszego czynu. Oddalenie się z miejsca zatrzymania tłumaczył presją wynikającą z jego sytuacji życiowej.

42-latek zaprzecza natomiast, że dopuścił się napaści na policjanta. – Funkcjonariusz miał zostać potrącony samochodem, który oddalał się z miejsca zatrzymania. Podejrzany miał wydawać polecenia, natomiast za kierownicą siedziała inna osoba – wyjaśnia prok. Bar.

- Z relacji mojego klienta wynika, że o żadnym potrąceniu nie mogło być mowy, dlatego był bardzo zaskoczony tym zarzutem. Policjant prawdopodobnie przewrócił się podczas pościgu, ale trudno to traktować jako napaść – uważa mec. Wójcik. – Mój klient nic nie wie, by policja szukała go po zdarzeniu. Wezwanie do zapłaty za kajdanki było dla niego zaskoczeniem. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Można odnieść wrażenie, że to zabranie kajdanek było największym jego przewinieniem.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kluczbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto